Archiwum Hapel.pl

Pełna wersja: [M] The Walking Dead
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
**Harry i David, zjedli przygotowaną przez Harrego zupę marchewkową oraz napili się jakiegoś piwka.** Harry po obiedzie wyszedł z domu, poszedł do swojego Jeepa, i zaczął wypakowywać dalej rzeczy, W pobliżu nie było żadnego szwendacza, ponieważ robił to bez większego hałasu**
*Pojechała niedaleko zatankować paliwo po czym poszła sprawdzić czy jest coś przydatnego w sklepie*
O! Moich rodziców ulubione ciasteczka, wezmę je dla nich *uśmiechneła się lekko*
**Przechadzając się po sklepie było słychać szwendacza**
*Gdy zobaczyła szwendacza, pełzającego po podłodze szybko strzeliła z strzelby robiąc przy tym hałas*
Boże...
**Dużo w sklepie nie było, najwidoczniej miał być dzisiaj dowóz**
*Wróciła do auta, popijając herbatę z termosu*
Poczekam tutaj chwilę,może ktoś przyjdzie.
*spojrzał na swój samochód przez okno* Może wezme go pierw opróżnie przestawie na tył domu. *zamyślił się a następnie spojrzał do plecaka wykładając w kuchni konserwy a następnie mape z zaznaczonymi miejscami*
*Przerażony spojrzał na nich, oraz przełknął śline* Thomas Anderson, pochodze z Ottawy, kieruje się w stronę Waszyngtonu.
**Po uporaniu się z rozładunkiem zakupów, Harry poszedł poinformować Davida o tym ,że jak coś to tutaj ma zapasowe kluczę do drzwi a on idzie do pobliskiego sklepu wędkarskiego**
*odebrał klucze sam wyszedł z domu i z,ierzając do samochodu zaczął zbierać ubrania, żywność i inne rzeczy po uporaniu się z tym erócił do domu zamykając drzwi na klucz*
W kierunku Florydy; całego półwyspu kieruje się ogromne 2 tysięczne stado żywych trupów, z każdą godziną są co raz bliżej. Za 3 dni odetną drogę ucieczki z półwyspu.
*zasiadł przy stoliku rozkładając mape na nim a następnie wygrzebując radio włączył je. Nasłuchując czy coś ważnego. Oglądając mape gdzie by można odbyć dalszą podróż*
** W sklepie wędkarskim, zobaczył nabitego na haczyk od wędki szwendacza z odciętymi obiema rękoma. Harry przeszedł obok niego, przeszedł do działu gdzie zobaczył rozwaloną półkę z pojemnikami na robaki itp. Minął ten dział, i poszedł do działu z wędkami, zobaczył niezłą wędkę, nawet nie uszkodzoną. Wziął ją, udał się do magazynu sklepu. Ujrzał tam szwendacza zakutego w kajdanki a obok jego pistolet automatyczny umazany w krwi. Wyjął z szafki przy kasie, szmatkę i wytarł broń. Amunicji w nim nie było. Harry przeszukał sklep, i w jednej szufladzce przy tylnym wyjściu znalazł ukryte 8 naboi. Od razu obiecał sobie ,że spróbuje nie strzelać nimi w szwendaczy, tylko dla sytuacji kryzysowej. Nie chce pozostać bez broni. Z telewizora sklepowego wyjął baterie, z pilotu również. W szafce, gdzie znalazł szmatkę, znalazł również farbę ,koloru niebieskiego oraz czarnego. Wpadł na pomysł by pomalować broń, tak dla oryginalności i może ,żeby ludzie zaczęli go rozpoznawać. Broń pomalował całą na niebiesko. Dodał czarną farbą ósemkę na samym środku oraz napis ''Only Village''. po wyschnięciu broni wrócił do domu.**
**W radiu przy nim można było szłyszeć komunikat o hordach zombie**[b]
Ech powinienem jechać na ten Teksas a nie zatrzymywać się w Georgii.*spojrzał na Harrego.* Nie ciekawie.